2/29/2008

Struktura świata, struktura działania

Struktura świata, struktura działania

Obrazy: Niebo gwiaździste nade mną, niebo gwiaździste we mnie.

Naturaliści mieli wiele problemów z ogólnie pojętym życiem, z budową Etyki, z budową filozofii, ich świat w ogóle jakoś mało trzymał się kupy. Ale ucieczką od naturalizmu nie jest żadna filozofia krytyczna, żaden dogmatyzm. . .

Natomiast można zbudować światopogląd niezawierający narzutów krytyczno-dogmatyczny, jednakowoż nie mający również problemów naturalistów (inaczej mówiąc niezawierający narzutów naturalistycznych).

Brzozowski mówił że problemem naturalizmu Marksa było to że zarazem mówił o wartościach jak i utożsamiał wartość z koniecznością. Marks mówił że konieczne prawa natury powodują dążenie do komunizmu a zarazem mówił że komunizm dlatego jest dobry i dlatego wszyscy powinni go budować... Ale to nie jest problem naturalizmu, nie jest to problem braku dogmatyzmu, ale problem Marksa (problem na który przypadkowo natknęli się wszyscy naturaliści). Nawet jeśli prawa historyczne koniecznie prowadzą do A, to A nie jest dobre, żaden naturalista nie musi powiedzieć że jest!

Możemy uznawać wartości jako człowiecze, jednostkowe iluzje (iluzje dobre i pożyteczne; czasem dające szczęście) ale jednak iluzje, niesprowadzalne do świata atomów i elektronów.

Tak samo z Etyką, w światapoglądzie deterministycznym nie da się nikogo karać, i owszem to jest problem, ale tylko dla etyk opartych na Karze i Winie. Jako determinista mogę uznawać się za człowieka etycznego, mogę w tej etyce wychowywać innych. Jeśli będę harcerza karał (np. zabierając mu godzinę 9 godzinnego snu, albo godzinę sjesty...) to nie dlatego że zasłużył na karę, ale dlatego żeby zaczął czynić dobrze - nie karam a wychowuję. Zresztą karanie nie działa, dużo lepiej nagradzać, rozmawiać, zdobywać szacunek.

Empiriokrytyzyzm - "nie ma tam miejsca na nic...", tam jest miejsce na wszystko, tam tylko dotychczasowi piewcy (i wrogowie!) miejsca tam na nic nie widzieli.

To jest wszystko problem uznawania świata za jednowarstwowy. Albo jest to warstwa atomo-elektronów, albo bóg, albo dzieje, albo Duch.... Świat ma dwie płaszczyzny, rzeczywistości fizycznej i emocjonalno-czynowy.
Jeden jest naturalistyczny i owszem nie ma tam Etyki, nie ma tam miejsca na działanie, jest tam tylko konieczność. . . Na drugiej płaszczyźnie nie ma atomów, jest świat-który-postrzegamy, świat etyczny, swiat wartości, świat nieba gwiaździstego we mnie. . . Te płaszczyzny są całkowicie niezależne, wszelkie próby łącznia ich wiażą sie z błędem katergorialnym.

Nie ma żadnej tragedii w tym że da się opisać człwowieka w kategoriach fizycznych. Na płaszczyźnie fizyczności jest to normalne, natomiast do płaszczyzny świata-który-postrzegamy ex definitio to się nie może odnosić.

Całkiem normalnie mogę powidzieć że z naukowego punktu widzenia Człowiek dąży do samozagłady (jeśli dąży - nie interesowało mnie to, dla dyskusji załużmy że rzeczywiście tak jest) nie wynika z tego dla mnie że każdy powinien ma własną rękę, domowymi środkami, ją przyśpieszać! Ba mogę nawet przyjąć że dobre jest to by ludzkość stoczyła tragiczną (ale jakże piękną) walkę z nieuniknioną samozagładą.

No comments: